Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    100
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    182

Dziennik Martki


Martka

661 wyświetleń

Wymiękłam...

Bo mam nową ekipę. Ekipa ociepla poddasze. I wie wszystko najlepiej. właściwie jeden wie wszystko najlepiej, a drugi od czasu do czasu wtrąca słówko.

Bo jest ich tylko dwóch.

I nie lubię tego co wie najlepiej. Znielubiłam go już w niedzielę.

 

A było to tak...

Ekipa nie przyjechała na wizję lokalną przed robota, ale umówilismy się na poniedziałek WIECZÓR, że przyjada, zainstalują się i powiedza jakiego materiału potrzebują.

 

W poniedziałek więc wyjechałam wcześnie od rodziców, bo wieczór to może być i szósta i ósma.

19.30 cisza.

Dzwonię

AAA bo my będziemy po 23.

Ale umawiał się pan na wieczór i mial mi powiedziec jakie materialy...

no tak ale to przyjedzie pani rano i pogadamy.

Rano jade do Bialegostoku i nie przyjade.

Aha. to przyjedzie pani o 23 i pogadamy.

 

No licho mnie wzieło. Zamówiłam wiec u Olsena to co uznałam za słuszne, powiedziałam, ze absolutnie po nocy nie bede jezdzic i czekac na nich i jak beda w Głosowie to niech dzwonią - wytłumacze jak dalej.

Pan widział na mapie "Glusków", który był 14 km od Grójca.

Prosze pana to jest GłOsków na trasie Piaseczno - Tarczyn i na pewno dalej niż 14 km od Grójca.

On ma mapę on wie.

Na pewno widzi Głosków?

Tak - głupi nie jest.

no dobrze.

22 - jesteśmy w tej miejscowości co pani mowila i stoimy pod barem

Tam nie ma baru - na pewno jestescie w Gloskowie?

Tak na pewno.

Wytłumaczyłam więc drogę do Baszkówki i poszłam spać.

 

24 - oni sie tu w ogóle pogubili, bo nie ma żadnego kościoła i nikt nie wie gdzie jest miejscowośc Błaszów. Więc cofnęli się do Grójca.

 

No do jasnej Anielki. Poprosze kierowcę do telefonu. Naychmiast.

Gdzie byli i przez jakie miejscowości jechali.

 

Oczywiście gdy dzwonili do mnie byli w Głuchowie koło Grójca i pytali o Błaszów, a nie o Baszkówkę.

I oczywiście wina jest wszystkich wokól, ale nie ich.

 

Wtorek.

Dzwonią o 8 i szukają mojego domu, bo jak sieokazało przespali sięw aucie na cudzym podwórku.

Wieczór - cały dzień przespali. Jeden w momencie jak przyjechałam nawet nie wstał z legowiska w aucie. Drugi nie do końca trzeźwy podjął ze mną dyskusję.

Wysłuchałam cierpliwie, przemyslałam rzecz dziś, wydałam polecenia i zabroniłam dyskutowania.

 

Zaistniała bowiem różnia zdań. W wielu miejscach.

1) "wypuszczenie" wełny poza mur.

Ja - wypuscić trochę na prosto, potem styropian ekipa ocieplająca podciągnie do samej góry

Oni - wysunać, zawinąć i wsunąć z powrotem nad murłatą.

Każdy taki wywijas, to około 70cm dodatkowych wełny

2)

Ja: Ocieplamy do kalenicy i potem strop nad poddaszem.

Oni - Po co do kalenicy jak tylko strop wystarczy

3) ja : wełna 18 miedzy krokwie i 5 miedzy stelaże

Oni - głupota - 15 w zupełności by wystarczyła, 18 to za dużo a ja jeszcze 5 chcę - zbytek

4) folia

ja - taka jaką dają wszyscy, zółta

oni - termoizolacyjna z pęcherzykami i aluminium, bo to nie przepuści pary i wełna nie skisnie, a pod moją folią skisnie, zgnije itd.

 

A dlaczego sa tacy mądrzy?

Bo ju 13 lat robiąw tym interesie i ostatnio robili u pani prokurator. I moga dać do niej telefon. to ona mi wytłumaczy jak sięrobi i jak wystarczy.

 

Nie mam siły...

Piszcie jeśli w którymś miejscu oni mają rację. Odszczekam wtedy wszystko...

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia

Gość
Add a comment...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...