Moje boje z UPB-133 czyli jak NIE budować domu.
Minęło trochę czasu, czas więc na małe update.
Mam przebudowany komputer i znowu dostęp do internetu a więc zaczynamy:
1. Domek i domeczek zyskały zadaszenie. Wybrałem tzw. pełne deskowanie + papa. Stary, sprawdzony sposób co wyraźnie ucieszyło mojego dekarza. Wygląda to mniej/więcej tak:
http://img90.imageshack.us/my.php?image=32423959xk0.jpg" rel="external nofollow">http://img90.imageshack.us/img90/4844/32423959xk0.th.jpg http://img255.imageshack.us/my.php?image=16617079im9.jpg" rel="external nofollow">http://img255.imageshack.us/img255/7751/16617079im9.th.jpg http://img264.imageshack.us/my.php?image=72736923rd4.jpg" rel="external nofollow">http://img264.imageshack.us/img264/9193/72736923rd4.th.jpg
...tymczasowy wyłaz dachowy:
http://img294.imageshack.us/my.php?image=64982126ro3.jpg" rel="external nofollow">http://img294.imageshack.us/img294/2360/64982126ro3.th.jpg
Niestety z przyczyn ode mnie niezależnych nie zdążyłem przed deszczami i śniegiem położyć dachówki nad czym niezmiernie boleję i przez co rozpaczałem wiele dni. Szczególnie gdy mocno lało dostawałem apopleksji bowiem odkryłem 5 (słownie: PIĘĆ!) miejsc którymi kapała woda do środka. Wiem, że czasami gwóźdź nie trafi tam gdzie powinien, a koło komina to jest niemal standardem jakaś dziurka ale mimo tego każda kropla wody w środku gnębiła mnie psychicznie. W między czasie zabiłem drzwi balkonowe na piętrze. Tam woda zbyt bezczelnie wdmuchiwana była przez wiatr. Na wszelki wypadek w jednym miejscu skonstruowałem coś w rodzaju drzwi aby w razie czego (nie wiem jeszcze po co) można było dostać się na balkon.
To zielone w garażu to deski na łaty czy też kontrłaty (zawsze mi się mylą). W każdym razie mają być przybite na dachu. To wiem na pewno.
http://img214.imageshack.us/my.php?image=83351562hw9.jpg" rel="external nofollow">http://img214.imageshack.us/img214/8868/83351562hw9.th.jpg
2. Wybrałem (właściwie żona) dachówkę i wygląd elewacji. A było to tak:
Dostałem propozycję nie do odrzucenia aby obejrzeć pewien domek w pobliskiej miejscowości. Dla świętego spokoju pojechaliśmy. Ja dotąd byłem wielkim przeciwnikiem czarnuchów tj. domów z czarnym dachem (dla poprawności politycznej oświadczam, że nie jestem rasistą). A co mi tam, przecież NIE jestem idiotą i swoje zdanie mam a żonie niech się zdaje, że ona rządzi (rzadko czyta to co piszę, więc sobie pozwalam na dużo choć wiem, że strasznie ryzykuję). To co ujrzałem rzuciło mnie na kolana. O gustach się nie dyskutuje. Każdy ma inne. Ja swój zdradziłem nikczemnie i w ciągu 5 minut zdecydowałem się na czarny dach (konkretnie na taką samą dachówkę) i kolor elewacji. Z całą świadomością popełniam plagiat. To co mnie zdemolowało wygląda tak:
http://img244.imageshack.us/my.php?image=58481122th6.jpg" rel="external nofollow">http://img244.imageshack.us/img244/9099/58481122th6.th.jpg
Epilog na dzisiaj:
Dachówka zamówiona, dodatki też. Wszystko czeka w hurtowni pod okiem pana Sławka na przyjazd dekarza (ekipa z polecenia; pracował u kolegi i spisał się na medal). Tylko ta cholerna pogoda przeszkadza. --- tak naprawdę to już raczej czas przeszły.
Dzisiaj nie mam już siły pisać dalej (jestem po nocnej zmianie w pracy po i objeździe 6 hurtowni - ok. 150 km jazdy), padam na p..k (czytaj: na buzię). Na dniach dopiszę co mi się udało a co nie, jaki kretyński błąd popełniłem i jak się ratować przed niewiedzą i niekompetencją.
I kilka rad jeśli ktoś chce coś podobnego budować.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia