Dziennik budowy C 117 Joli i Krzyśka
W niedzielę 22 kwietnia błogi, zasłużony, niedzielny odpoczynek przerwał telefon od „naszych” Górali: „przyjeżdżamy w czwartek, szykujcie się!” Łatwo powiedzieć, ale jak zorganizować wszystko w 3 dni!? Dwa dni zajęło nam zorganizowanie całego przedsięwzięcia:
Geodeta zamówiony na czwartek rano, chce aby przy tyczeniu był majster. Stal zakupiona, transport w czwartek rano. Beton po trudach zamówiony na piątek 14:00 jedna partia, w sobotę druga. Największy problem z koparką – wszyscy w okolicach mieli zajęty termin. Znajomy pomógł, koparka się znalazła, ale niebotycznie drogo! Drewno na szalunki miało przyjechać na czas. No i jeszcze blaszak - miał stanąć, ale goście nie przyjechali.
A we wtorek, późnym wieczorem telefon od Górali: „nie przyjeżdżamy w czwartek tylko w piątek.” Ręce i nogi się ugięły.
W środę odkręcałem to co zmontowaliśmy na czwartek: stal na piątek raniutko, drewno jeszcze wcześniej, koparka o 8:00, blaszak jeszcze w środę, tylko w innej firmie, beton zgodnie z zamówieniem [budowlańcy twierdzili, że zdążą na czas]. Z geodetą umówiłem się na czwartek po południu.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia