Dziennik budowy C 117 Joli i Krzyśka
Nasza ekipa pojawiła się na budowie 5 czerwca, tuż po pierwszej dostawie cegieł. Pole działania było dla nich przygotowane: prąd, woda, wapno, cement i cegły, a nawet nadproża – wszystko było w zasięgu ręki. Po pierwszym dniu pracy majster stwierdził, że braknie cegieł [a następna dostawa dopiero w następny wtorek] i jeżeli tak, to po Bożym Ciele nie przyjadą bo idą na inną budowę i nie będzie ich kilka tygodni!!! Na szczęście okazało się, że cegielnia może dostarczyć cegły już w piątek po święcie a w następny wtorek przywiozą ostatnią partię zamówienia. Czasami brak cierpliwości do „naszych panów” jak ich ochrzciła małżonka. „Panowie” też z tego powodu, że to oni rządzą i decydują co, jak i kiedy wydarzy się na budowie. Hasło na ten sezon budowlany brzmi: „nasz budowlaniec – nasz pan”. Doszło nawet do tego, że nie chcieli nam wybudować okien na wysokości wybranej przez nas tylko tak jak zwykle budują [„bo później ktoś powie, że chałupę stawiał piekarz a nie murarz”]. A że Górale to uparty naród, to długo musieliśmy tłumaczyć, że ten dom jest dla nas a nie dla nich. W sumie to sympatyczni ludzie, doskonali fachowcy i pracują tak jakby im dostarczono jeszcze ciepłe, parzące cegły [potrafili przerobić całą dostawę cegieł w 2,5 dnia!].
W każdym razie wybudowanie ścian na parterze, zaszalowanie stopu i jego uzbrojenie zajęło pięcioosobowej ekipie 7 dni. W środę 13 –tego czerwca o ósmej wieczorem zalany został strop i nasza ekipa następnego dnia, po wybudowaniu ścian kolankowych i wykonaniu wieńca, przeniosła się na inną budowę, nam pozostawiając polewanie betonu i przygotowanie do następnego etapu budowy tzn. sprowadzenie więźby, dachówek, kominów itp. ONI przyjadą za 2-3 tygodnie.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia