Dziennik Martki
No dobra...
Ku radości Whispera (bo Luśce sie to podoba) mam s..kopaną (uwaga, Maksiu nie pozwala się brzydko wyrażać. Ostatecznie zgodził się na cholerę w poprzednim poście, ale nie wolno przeginać. Więc niech bedzie skopaną do cholery ) łazienkę.
W ciągu ostatniego tygodnia kilkakrotnie wałkowałam z panem temat fug. Kupiłam dużo jasnej na ściany i mało ciemnej na podłogi. Pan kilka razy pytał mnie o te fugi co gdzie i jak, a ja mu ciągle tłumaczyłam. A on się ciągle dziwił. Dziś wiem dlaczego. Oto efekty jego dzisiejszej pracy:
http://foto.onet.pl/upload/34/89/_531876_n.jpg
i
http://foto.onet.pl/upload/15/66/_531877_n.jpg
Jestem nawet w stanie zrozumieć brazowe fugi na ścianach, ale kompletnie nie wiem dlaczego w takim układzie wpakował jasne na brodzik i podłogę.
Przeciez to wygląda jak ... no właśnie.
Mój plan obejmuje więc wywalenie wszystkich fug i położenie ich od nowa.
Są jakieś urządzenia do tego?
PS na pewno kładł je wtedy, gdy chwaliłam moich glazurników koledze wyśmiewając siez jego odwrotnie położonych dekorów.
Kurcze (pozdrowienia dla Maksia )
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia