Dziennik budowy C 117 Joli i Krzyśka
Pierwsze święta w nowym otoczeniu za nami. Mieszka się całkiem przyjemnie. Tylko jeden podstawowy mankament na dziś. Jak wspominałem nasz stolarz nie dotrzymał terminu i nadal nie mamy żadnych drzwi wewnętrznych! Mieszkamy trochę po cygańsku bo większość pudeł jeszcze nie rozpakowana. Na razie kończymy kuchnię: montujemy szuflady, uchwyty, okap itp. Nie mamy jeszcze blatu bo obiecany gruby blat wypatrzony w katalogu IKEA do tej pory nie został wprowadzony do sprzedaży. Chciałoby się mieć wszystko naraz: karnisze, firany, lampy itp. Dopiero jak zaczęliśmy się za tym wszystkim rozglądać to okazało się jaka to ciężka kasa – a zasoby się skończyły. Wobec tego żyjemy częściowo przy „gołych” żarówkach i oknach bez firan. Ale... nie od razu Kraków zbudowano! Acha, jeszcze jedno spostrzeżenie: kurz budowlany jest nie do wytępienia! Jak się skończy odkurzać schody [a jest ich tylko 16] to można zaczynać od nowa i tak na okrągło. Niektórzy nas pocieszają, że tak będzie tylko przez najbliższe 2 lata. Dół jest wykończony w szarościach, co też ma swoje konsekwencje.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia