Tak to się zaczęło...Nasza Lawenda :o)
Dzisiaj należy mi się medal...zdecydowanie! Godzina 15.00 telefon od dekarza,że polakierowali deski na podbitkę i wieczorem trzeba je schować do domu, bo oni juz jadą Trzeba to zrobić bo mogą je ukraść i może padać itp.Męża nie ma,kogo ja znajdę w sobotę po południu w taki upał do pomocy?? ...no trudno, postanowiłam zabrać się za to sama. Myślę sobie,dam radę takie tam deseczki.Jadę, patrzę a tu "pół działki" w takich tam deseczkach 4m razem 70m2 ,nic tylko usiąść i plakać.Całe szczęście ,że uratował mnie kolega , bo chyba bym tam siedziała do teraz. Nie wiem jak jutro wstanę z łóżka ,bo już czuję każdy mięsień.No i sobota minęła.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia