Domowy Majdan Agi i Piotrka.
Do diabła ciężkiego !@#$%^&* Postawiałam sobie za punkt honoru, że dziś obdzownię Gminę i Gazownię. Gazownia miała czas do 24/02 na opracowanie moich warunków przyłącza tej głupiej, żółtej rurki, a tu doopa blada! Nie ma!!! Pani sie kajała, ale nie ma jeszcze opinii z technicznego działu odnośnie mojej rurki. Co mnie to obchodzi? Ja już chcę to mieć !!! Chcę wiedzieć, czy coś płacę, potrzebuję tych warunków przyłącza gazu i już! I co z tego, że ja chcę...? Nie mam, może będą pod koniec tygodnia...
A Gmina...? Zagubiły sie moje warunki... Jestem spokojna... Nie dam sie wyprowadziac z równowagi... Jestem spokojna...
- Gdzie one są? - pytam jakies cielę w wydziale budonictwa bo mój pan Darek jest nie osiągalny w chwili obecnej (ukręcę mu łeb, jak sie nie znajdą ) - No... Może u koleżanki...?
- To ja mam wiedzieć, na którym biurku one leżą?! - nadal pytam spokojnie
- No nie... Ale wie pani, ile my tu tego mamy? - cielę odpowiada
- Ale mnie interesuję akurat moje, konkretne, na określone nazwisko - nadal spokojnie, leciutko podnosząc głos odpowiadam
- A może są nadal w Starostwie...? - rzekło to cielę ZE ZNAKIEM ZAPYTANIA
- Ale skąd ja moge wiedzieć, gdzie one są, pytam Panią???!!! - spokojnie, ale zjadliwie odpowiadam
- To ja poszukam...? - znów ze ZNAKIEM ZAPYTANIA, czemu ona się mnie pyta, co ma zrobic...???
Kazałam jej szukać i obiecałam, że zadzownie koło 14 - chyba tyle czasu jej starczy... i może uda mi sie ścignąć szanownego pana darka - jeszcze mi nie podpadł, ale jak mi gdzieś upchnęli te warunki... Grrrrrrr
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia