dziennik zmagań codziennych ewa i art
miało być na bieżąco, a tu ponad miesiąc przerwy! sporo się działo w tym czasie, pomijając urlopy i błogie lenistwo, udało się też wygrać wyścig z czasem. Od poniedziałku mamy pozwolenie na budowę (prawomocne od razu:), z czego jesteśmy niezmiernie dumni. nie było lekko, czasami nawet ręce nam do przyziemia opadały, ale opłaciło się zmagać z uporem maniaka (a raczej z panią ze starostwa). W ostatnią sobotę nasza działeczka została pięknie skoszona. walka z dwumertowym haszczem za pomocą traktora z kosiarką trwała ponad 3 godziny! za to teraz działeczkę widać, bo wokól pozostały haszcze naszych przyszłych sąsiadów.
dzisaj spotkanie z geodetą, już nie mogę się doczekać, wytyczy obręb w jakim mamy wybrać humus.
wieczorami czytam namiętnie forum i uzależniam się coraz bardziej, najgorsze jest to, że wszystko wydaje mi się niezwykle ważne, więc drukuję, czytam ale z zapamiętaniem takiej porcji wiedzy jest najgorzej...
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia