dziennik kasi i katarka
i co dalej?
przez dwa dni chodziłem załamany.
nawet nie tym garażem, bo na to juz miałem
opracowana koncepcję poprawy.
ale bałem sie co będzie z domem, gdyby znowu się taki syf
porobił. już nawet miałem zrezygnować z wylewania i
robić ściany z bloczków. ale... po pierwsze to nie mamy jeszcze
prądu i ciężko byłoby bez betoniary tyle zaprawy robić.
po drugie to czas biegł nieubłaganie do przodu, urlop sie kończył,
a zorganizowanie tego wszystkiego trochę by potrwało...
co robić??? co robić??? no cóż - robimy szalunki, ale tym razem
z lepszymi zabezpieczeniami... a garaż poprawiamy bloczkami...
mimo to cały czas drżałem...
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia