Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    37
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    75

Dziennik Martadeli - D09b z przeróbkami


martadela

630 wyświetleń

Jożin z Bażin.... o przepraszam, przykleiło mi się

 

 


Naczym to ja stanęłam... acha

 

 


Chłopaki wymórowali ściany szybciuteńko, posmarowali 2x dysperbitem, przykleili hydromaxa, i kazali piach zwozić :)

 

 


Umówiony z grubsza wcześniej piach z lokalnej piaskowni miał się zwozić przez 3 dni, ale jako że chłopaki też lokalne i z wszystkimi sie znają, zagadali kierowcę i ten pół dnia zwoził piach tylko na moją działkę.... Zasypał mi prawie całą drogę dla samochodów dostawczych. Potem ładnie warstwowo zagęszczali.

 

 


Później była akcja "komando" teraz się z tego śmieję, ale wtedy wcale nie było mi do śmiechu.....

 

 


Otóż oświadczyli mi że w poniedziałek muszą iść na inną budowę i najlepiej byłoby zalać chudziaka w sobotę rano.... Matko Boska skąd ja hydraulika wezmę na następny dzień... Kilka telefonów... i lipa

 


Narada wojenna z Lubym, wypad do marketów po niezliczoną liczbę kolanek, rur, trójników, co by napewno niczego nie zabrakło...

 


Godzina 18 w piątek ciemno jak w .... jaskini ... my, rury, Ludwik (płyn), i jarzeniówka z akumulatorem samochodowym.... i tak do 20:30... Potem pędem ile fabryka dała do marketów... bo oczywiście czegoś jednak zabrakło Jesteśmy na Bielanach jest 20:55 za 5 min zamykają sklepy... postanawiamy się rozdzielić ja wpadam do Leroya, Luby do OBI...

 


Biegam jak szalona, nie ma tego co mi potrzebne, biorę coś zastępczego... Płacę w kasie, przez megafony już wypraszają klientów...

 


telefon - Luby, mam to, jest, brać???

 


- Bierz wszystko co chcesz w razie czego się odda!!! - wrzeszczę do telefonu..

 


Wszyscy ludzie gapią się na mnie... upsss trochę za głośno

 


Pani kasjerka uśmiecha się uprzejmie, i dopiero w tym momencie zdałam sobie sprawę z tego jak ja wyglądam....

 


Czarne ręce, pod pazurkami piach, kolana całe rude od klękania na paichu, spodnie w plamach z Ludwika, nawet na buzi miałam piasek...

 

 


Zaczęłam się śmiać, i z bananem na twarzy i dwoma torbami pełnymi kolanek itp podreptałam do wyjścia.

 

 


Sobota 7 rano na działce ciąg dalszy boju... o 9-10 ma być grucha.

 

 


http://img233.imageshack.us/img233/1329/dsc03112sq7.jpg

 

 


Chłopaki przyjechały ok 9, my już praktycznie kończyliśmy, zaczęli nas dopingować , zasypywali już skończone rurki, oceniali "jakość" naszej pracy. Na chwilę zamieniły się role

 


Pośmialiśmy się razem, pocieszyli mnie że jeżeli się machnęłam w pomiarach i zrobiłam rury w ścianie to nic nie szkodzi...

 


- w razie czego zawsze możemy wyciąć wylewki trochę, niech się pani nie przejmuje...

 

 


No tak nieźle się zaczyna

 

 


Na szczęście pomiary wykonane przez nas w niedzielę wykazały tylko jeden mały błąd, zrobiliśmy jedno wyjście za blisko ściany... Cóż

 


Następnym razem będzie lepiej

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia

Gość
Add a comment...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...