Dziennik Abromby
Z życia młodej matki na wsi:
Przedwczoraj pobiegłam do sąsiadki (troszkę dalszej) zanieść jej Nifuroksazyd, który nagle jej się skończył (wirus pokarmowy zaposiadło troje jej dzieci, co znacznie zwiększyło zużycie leku). Coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że "wyłapanie" w okolicy ludzi w podobnym z grubsza wieku, podobnym poziomie intelektualnym (sorry za takie antydemokratyczne podejście, ale niektóre okazy miejscowej fauny, mimo posiadania przez nie dużej ilości dzieci, omijam szerokim łukiem) jest bardzo ważne. Wzajemna pomoc jest naprawdę istotna, gdy do cywilizacji jest nieco dalej. Ponadto dzieci mając towarzystwo znacznie lepiej się czują.
Dziś miałam jechać do Piaseczna po agrowłókninę, ale trochę drogi zasypało, trochę kiepsko się czułam i w rezultacie Abromb wziął samochód. Chyba pozbieram resztki zbóż z sąsiednich pól i pokręcę chochoły. Tulipanowiec jest całkiem zgrabnie okręcony, chochoł został ulubieńcem Krzycha, który przytomnie spytał się "A co mi powie chochoł?". Zmanierowana matka bez zastanowienia powiedziała "Miałeś chamie złoty róg". Oczywiście tekst został sprzedany w przedszkolu, o czym poinformowała mnie jedna z pań, więc musiałam ją przekonywać, że to literatura z górnej półki Strasznie trzeba uważać, co się do Młodego mówi.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia