Dziennik Abromby
No to pierwszy Sylwester w nowym domu odbyty. W gronie ludzi dzieciatych jako i my. Zupełnie nową jakością był przedpólnocny spacer do sąsiadów, gdzie odbywał się totalny zlot ludzi z dziećmi (chyba z trzynaścioro) z naszymi pociechami na sankach.
I w ogóle witanie nowego roku na wsi zupełnie inaczej wygląda. Fajniej naturalnie.
Wczorajsze zasypanie znieśliśmy całkiem dzielnie, dzięki wenie Abromba, który machał łopatą cztery godziny.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia