Dziennik Abromby
Może jeszcze wieści z ogródka. Na dzień dzisiejszy wydaje się, że mrozy nie wyrządziły szkód w posadzonym jesienią drzewostanie. Ponieważ nie wyrobiłam się, żeby pojechać po agrowłókninę, okręcałam wszystko, o co się bałam, a co było jeszcze nie osłonięte, papierem - wielkimi arkuszami map Abromba, a rzeczy wąskie w pokroju - tekturą falistą. maluchy okryłam stroiszem. Wyglądało trochę obciachowo ( papiery a nie stroisz), ale chyba drzewka przeżyły - zobaczymy za miesiąc.
I o kominku. Palimy od miesiąca brzozą. W porównaniu z grabem i klonem jesionolistnym wypada bardzo słabo - spala sie znacznie szybciej i daje mase jasnego, lotnego popiołu - powoli zaczynam rozumieć hasła o "kotłowni" w salonie. Plus jest tylko taki, ze lepiej się rozpala. Ale wariant :"cos na rozpałkę i potem grab/ klon" znacznie bardziej mi odpowiada. Za jakiś miesiąc (niestety czy stety?) znów dokopiemy się do warstwy grabu.
Do akacji w tym roku się nie dokopiemy, więc się tymi doświadczeniami z Wami nie podzielę.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia