zaczynam pisanie
Życie leci jak zwariowane. Dzieją się rzeczy, których nie chcemy, a jednak się dzieją. Od października zeszłego roku mieliśmy w rodzinie 3 śmierci, 3 pożegnania. Mojego kochanego kota Rudego nie mieliśmy okazji pochować obok nas - nie mieliśmy jeszcze działki, ciocia zmarła nagle choć mocno chorowała (jak się okazało). Gęba - nasz piesek kochany zmarł prawie tydzień temu - śpi spokojnie w rogu naszej działki, ma wspaniały widok.Na miejscu jego pochówku na razie będzie leżał duży, ładny kamień. W przyszłym roku posadzimy tam magnolię. Przed Jego śmiercią spokojnie podchodziłam do spraw działki - pozwolenia się same robiły, opinie się pisały, zmiany w projekcie bez pośpiechu były uzgadniane. Teraz....
Chciałabym już tam mieszkać, aby być blisko Gęby, bardzo mnie boli, że jest tam sam. Jutro jedziemy na działkę odwiedzić Go. Po 2 tygodniach chyba nie będzie padało, więc spokojnie będziemy mogli spędzić przy Nim trochę czasu. Nie mamy jeszcze opinii z Aquanetu - kanalizacja. Oby przysłali jak najszybciej, kończymy wprowadzać zmiany w projekcie, wiemy już gdzie będzie zjazd z drogi na działkę. Niby wszystko idzie jak trzeba, ale tak strasznie powoli. A bez pozwolenia na budowę nie można podpisać umowy na produkcję i budowę domu.
Najgorszy jest ból , który się pojawia czasem.... takie okropne myślenie, że nic nie układa się jak trzeba. Ciocia miała mieszkać z nami, zwierzęta miały mieć swój azyl, swoje piękne miejsce na ziemi. Ze wszystkim się spóźniamy...
Nawet nie wierzę, że budowa zacznie się jeszcze w tym roku.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia