zaczynam pisanie
pięknie - skleiłam umowę dla kierownika budowy. Okazuje się jednak, że to umowa dla idealnego kierownika...., a takich nie ma na świecie.
A że mam takiego inspektora jako sąsiada tam, gdzie się budujemy - uśmiał się (HAHAHAHA) - Pani Kaju ta umowa jest nie dobra. Przecież ja się nie będę zajmował śmieciami ani ogrodzeniem Pani działki ... (HAHAHAHAHA)
Nie pozostaje nic innego, jak wypracować kompromis z umową i obowiązkami tego inspektora/ sąsiada ... a mojego wujka (bo się zna, jak mało który kierownik) poprosić o zajęcie się budową i wszystkim, co z nią związane.
3 tydzień czekam na wycenę fundamentów - cholera mnie bierze, bo to bardzo ważna wycena jest (duuużo kosztować pewnie będzie ten fundament).
I jak ja mam wiedzieć ile będzie co kosztowało.... (info dla banku)
Jak to wszystko się skończy będę w niebie :)
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia