zaczynam pisanie
od czwartku było bardzo nerwowo
ponad 2 tygodnie kolega kładzie nam posadzkę, w środę znów weszli instalatorzy aby zamontować piec, grzejniki. I się zaczęło
Pan głowny instalator bardzo głośno i autorytatywnie zaczął krytykować posadzki. Co mnie tylko wyprowadziło z równowagi...
W czwartek na odsiecz instalatorom został wezwany (nie przeze mnie) wujek Bogdan (emerytowany budowlaniec) aby na mnie zastraszyć, że koszmar - posadzka prawie do demolowania (folia pod posadzką - na rurkach od ogrzewania to przestępstwo).
Efekt całej tej akcji: wujek obrażony - bo powiedziałam, że nie wiem czy dobrze czy źle - muszę sprawdzić; wezwany w trybie nagłym kierbud - na całe szczęście potwierdził zasadność kładzenia folii, są niestety różnice w poziomach między pomieszczeniami...
Zasadniczo - nic wielkiego, drobne sprawy.
Podłoga będzie skończona dziś/ jutro. Potem musi schnąć - niestety
Gdyby nie to uruchomilibyśmy już ogrzewanie ,bo kominek już stoi - w poniedziałek będą go łączyć z instalacjami.
Umyłam dziś w domu kilka okien - bo miałam ciśnienie na zajęcia nowo-domowe :))
jutro zgram foty ....
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia