zaczynam pisanie
wczoraj zabraliśmy się za wiosenne porządki w ogrodzie...
zabraliśmy się bardzo bardzo - w zasadzie to zaczęliśmy od kawałka ziemi, która nie jest nasza, ale jednak jest bezpośrednio przed naszą działką, więc wiadomo, że tam też trzeba sprzątać
Artur przycinał dzikie akacje rosnące przy drodze, a ja próbowałam ze skarpy wygrabić wieloletnie pokłady starych liści, trawy i innych ...
Napracowałam się że OJ - lepsze to niż siłownia :)
W starych liściach spały ślimaki, w pewnym momencie naruszyłam spokój Padalca, który spał spokojnie (pewnie miał w planach spanie jeszcze przez tydzień lub dwa).
Spod grabionych liści nagle wykurzył się Pan Padalec wijąc się wściekle (się nie dziwię). Był piękny, patrzył w koło małymi oczkami...
Po chwili zawinął się - schował głowę i całą resztę do swojej norki.
Przykryłam go darnią - mam nadzieję, że będzie OK.
Do domu nie wchodziliśmy, bo okazało się, że hall i salon (co jeszcze nie wiem) były zalane cienką warstwą betonu, pod betonem była jakaś siatka.
Dziś jadę na budowę na 15.00 bo jestem umówiiona z kierbudem więc się dowiem co tam się dzieje :)
I wciąż wstępnie na koniec marca planuję przywieźć do domu pierwsze meble :) :)
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia