zaczynam pisanie
Gdybym nie była w ciąży po raz kolejny obiecałabym sobie, że po zakończeniu budowy upiję się ochydnie... A tak mogę tylko tracić nerwy na tych ( przekleństwa do wyboru) fachowców rodem z PRL.
Od czwartku 5 chłopa robi nam podjazd. Jedyne co mają to przedłużacz, skoczek do ubijania i taczkę. Wciąż czegoś im brakuje, więc muszę jeździć na budowę żeby im dawać szmal. Betoniarkę pożyczają od naszego sąsiada. Sami nie są w stanie niczego załatwić. I pracują do 15.00
Jak ich dziś opiedol..... że 5 dni robienia podjazdu to za długo i że mam dość to się obrazili prawie. Dziś im cementu zabrakło - usłyszałam, że sobie mam sama ten cement załatwić i przywieźć.
Normalnie nic tylko zwolnić bez płacenia....
Muszę też powiedzieć fachowcom od malowania, że mają wyczyścić ramy okien wewnątrz domu. Bo oczywiście nie zabezpieczyli przed chlapaniem - bo po co? Teraz na każdym oknie są drobne kropeczki nie do usunięcia.
Ja w każdym razie czyścić ich nie będę.
Jutro podstawiają nam kontener na śmieci - do piątku chcemy wysprzątać. Na całe szczęście nie ma tego dużo.
W poniedziałek montują drzwi wewnętrzne i panele w sypialniach.
Zdecydowanie mam dość!
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia