zaczynam pisanie
przed sobą widzę plażową piłkę, chodzę jak kaczka. Od miesiąca mam trudności ze zwykłymi czynnościami - pochylanie, klękanie, noszenie.
W zasadzie to co kilka dni moją czynnością sportową jest odkurzanie tych wspaniałych 140m2 oraz mycie podłogi :)
Chciałam umyć okna przed urodzeniem Młodego, ale na szczęście kuzynka mi zakazała - że od podnoszenia rąk można wcześniej urodzić.
Nie ukrywam, że nawet bym chciała aby Młody wyskoczył choć 2 tygodnie przed czasem. Nigdy nie należałam do super sporty woman, ale teraz to koszmar
Kupiłam już używany wózek McLarena łącznie z fotelikiem samochodowym, dostałam wczoraj ogromny wór ciuchów w rozm. 56-70 i nawet większe i nagle się okazało, że komoda i biurko z szufladami to stanowczo za mało - trzeba kupić regał. Mój mąż dorobi do niego drzwi i będzie szafa Młodego
Muszę jeszcze kupić kilka nowych ubranek, jakiegoś zimowego pajacyka na zewnątrz i inne rzeczy.
No i łóżko siatkowe - turystyczne. Jutro mam jechać do miasta to pewnie wpadnę do kilku sklepów popatrzeć...
Oczywiście jak najdalej od sklepów firmowych dla dzieci - ceny mają odjechane na maxa, np. 170 zł za zimowy pajacyk dla niemowlaka
Trzeba będzie odwiedzić Tesco, Oszołoma i Reala....
A tak poza tym, to czasem muszę sobie powtarzać - dasz radę kobieto, dasz radę - jak mnie tak weźmie deprecha, że ja nawet nie wiem jak takiego małego człowieka ubrać, przewinąć, co do czego i czym....
Oczywiście w nowym domu jeszcze dużo małych rzeczy do zrobienia - ale już olałam. Staram się tylko załatwiać papiery do odbioru domu, w tym tygodniu będzie uruchamiany Vaillant. Duża łazienka nie skończona...
No ale trudno - aktualnie inne super ważne sprawy są na mojej głowie.
Nie wiem gdzie mamy kable do różnych sprzętów i dlatego nie mogę wgrać fotek do dziennika - a mamy zdjęcie 3D buzi naszego Kubusia w brzuchu - śpi nieświadomy nadchodzących zmian
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia