Dziennik Junony - dom w hibiskusie
kurcze, czytam te moje wypociny i wyglada to tak, ze sama to wszystko buduje, oczywiscie tak nie jest
budujemy razem z mezem, ale w zwiazku z tym iz ja czesciej jestem w kraju niz on to ja zajmuje sie dogladaniem wiekszosci rzeczy zwiazanych z budowa.
nawet bedac tam, jak junior spal to zalatwialam formalnosci w Polsce.
internet to swietna rzecz, bo bedac w Szkocji moglismy dokonywac wyboru np materialow bud, robic wyceny dachu i takie rozne tam pierdoly.
podsumowanie: jest maz, glowny inwestor, bo ja jako drugi inwestor po macierzynskim zrezygnowalam z pracy i jestem "utrzymanka"
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia