Dziennik Junony - dom w hibiskusie
czwartek i piatek uplynely juz spokojniej, a to dlatego, ze wolalam juz nigdzie nie jezdzic, tylko siedzialam w domu, wczoraj po poludniu bylam ogladac efekty pracy, wiezba dalej nie skonczona, niby dach juz zbity a jeszcze drzewa duzo na kupie i to wszystko ma gdzies sie tam zmiescic, podobno to juz tylko jętki, ale pracy jeszcze trzeba w to wszystko wlozyc.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia