Dziennik Junony - dom w hibiskusie
nareszcie slonce !!! hura!!! dzisiaj junior sie wypuscil po raz pierwszy w krotkim rekawku na polko i byl bardzo zdziwiony i krzyczal w drzwiach "mama bluzia, bluzia, ciapa, ciapa (bluza, czapka). :)))
niech sie przyzwyczaja bo jak pojedziemy w koncu na urlop do Polski to bedzie szok termiczny.
zmagan ogrodkowych cd.
trzeba spakowac poobcinane galezie, rozlozyc dalszy kawalek siatki i kupic odstraszacz na koty i lisy :), bo w mojej nowej grzadce zrobily sobie "ubikacje".
ogrodek jest naprawde mini, ale maly ma piaskownice, moze w pile kopnac na trawie, podlac kwiatki i poogladac jobale (robale) i musi (muchy). to co pelza i chodzi po ziemi to jobale a to co lata to musi :))). najbardziej przypadly mu do gustu dzdzownice, dobrze bo jak pojedzie z dziadkiem na ryby to juz sie nie bedzie bal, jeszcze tylko oswojenie z bialymi robakami i juz wedkarz pelna geba :) (a wiem o czym mowie bo tez mi sie zdarzylo wedkowac, ba i nawet w mistrzostwach okregu startowalam, hmm ale kiedy to bylo...)
a maly ma sie od kogo uczyc, bo dziadek (moj tato) to kilkukrotny mistrz Polski Hutnikow w wedkarstwie (indywidualnie i druzynowo). malo budowlanie, ale tak mnie zebralo na wspomnienia, fajne czasy byly...
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia