Azaliówka (dylematy wyboru)
No to jestem w doopie. Przepraszam Was, ale mojej goryczy i rozzalenia nie da sie opisac!!!
Kiedy pierwsze projekty parterowki nie miescily sie w powierzchni zabudowy wyznaczonej w warunkach, powaznie myslalam o zamianie na poddaszowke.
Zeby miec jasnosc, zwrocilam sie do odpowiedzialnej za moje warunki w mojej gminie planistki-urbanistki z zapytaniem, czy wogole jest sens wystepowac o zmiane WZ w tejze kwestii. Chodzilo o oszczednosc czasu, bo na zmiane decyzji sie czeka - a tu mialaby jasnosc i mozna bylo pojsc z projektem w konkretnym kierunku.
Pani dostala pelna dokumentacje, sprawdzila - i powiedziala ze sie da. Nie we wnioskowanym zakresie 25%, ale 22% dostaniemy. SUPER!
Tego samego dnia zlozylam pismo do gminy. Oficjalna zmiana decyzji miala byc jedynie formalnoscia.
Ale oficjalna odpowiedz jest odmowna! Teraz juz sie nie da... Ta sama Pani na podstawie tej samej dokumentacji stwierdzila, ze nie da rady i ani dudu...
I nic z tym nie zrobimy... decyzja ostateczna, a to Pani ma wladze.
Projekt zostal wykonany w oparciu o zwiekszona powierzchnie - w sumie jest to 15m2... ale uciac sie tego nijak z niego nie da.
a teraz moge go wyrzucic do smietnika...
Jestem zniechecona. Architekt zniechecony. Ponad miesiac pracy, nadzieje, radosc, pieniadze - w smietnik.
I znow od poczatku mamlac to, co sie w koncu tak pieknie poukladalo?
Jessuuuu....
HELP!!!! Boze, jak mi zle, jak przykro!
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia