Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    0
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    24

~RUMIANKOWA CHATA Marty i Konrada, gdzieś pod Krakowem :)


Princesa

312 wyświetleń

Rozdział 2

Z którego jasno wynika, że wiejskie słupy ogłoszeniowe są

lepsze od googli.

 

Inwestorzy po przygodach z Żubrem i drobnych przejściach z kilkoma innymi deweloperkami, których nie będę tu opisywać aby nie zanudzić czytelnika, porzucili myśl o zakupie własnego M.

 

Po przeanalizowaniu kosztów działek w Krakowie, po zalaniu żalu i bólu odrobiną procentów zdecydowali się osiąść tuż pod miastem ku uczczeniu staropolskiej tradycji ziemiańskiej.

 

Ponieważ inwestorzy są dziećmi internetu postanowili wygooglować oferty sprzedaży ziemi.

 

Po kilku spotkaniach z przedstawicielami biur nieruchomości, bezpośrednimi właścicielami działek zrobili bilans obejrzanych padołów:

 

- działka za 150 tys w sąsiedztwie więzienia dla kobiet i torów kolejowych oddalonych od niej o kilkanaście metrów - wrażenia bezcenne, za działkę nie płaciliśmy Mastercard lecz uciekaliśmy co tchu,

 

- działka w podobnej kwocie o kształcie geometrycznym bliżej nieokreślonym, ni to trapez ni wielokąt, drogi dojazdowej najprawdopodobniej brak,

 

- działka nieco tańsza od "znajomego", w sąsiedztwie której znajdował się słup wysokiego napięcia, którego szum było słychać na działce, dodatkowe atrakcje wchodzące w skład folkloru miejscowego: panienki pod mostem.

 

Inwestorzy zwątpili, obejrzeli jeszcze kilka działek w tak zwanym międzyczasie, ale żadna nie stanowiła obiektu ich marzeń, ani nawet nie była "do przyjęcia".

 

Wówczas inwestorzy postanowili sięgnąć do zapomnianej już metody, stosowanej przez przodków, o wątpliwym zasięgu ale za to skutecznej, jak się okazało.

A mianowicie powiesili na słupie w miejscowości pod Krakowem ogłoszenie, w którym dużymi literami napisali językiem możliwie prostym, że chcą kupić ziemię i to nie doniczkową w worku ale pod budowę.

 

Po upływie dnia zaledwie rozdzwoniły się telefony, inwestorka wysłuchała w ciągu kilku dni historii mrożących krew w żyłach, o tym, jak zły deweloper chce od ludzi kupować ziemię za bezcen, o tym, że musi kupić ziemię od Państwa X bo... i tu kilka rodzinnych waśni i tragedii.

W końcu zadzwoniła właściwa osoba, umówiono spotkanie i na obejrzenie działki Inwestorzy wybrali się z rodzicami. Działka za 2/3 ceny poprzednich, w cichej okolicy bez widoku na: hutę, kominy, słupy, tory kolejowe, więzienie.

 

Tak oto Inwestorzy stali się posiadaczami ładnej działki, w kształcie zbliżonym do kwadratu, dobrze ukształtowanej, do której da się dojechać i która jest w połowie budowlana. Działka mieści się w Krzysztoforzycach pod Krakowem.

 

Podsumowanie:

- Koszt działki ok. 100 tysięcy za 12 ar

- notariusz (kwota 2 razy wyższa od przeciętnych bo nie jesteśmy małżeństwem... jeszcze) - 5317,68

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia

Gość
Add a comment...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...