Mazurska chałupa komtura
Chałupa stała jakieś 50 m od drogi, zasłonieta kamienną, walącą się stodołą. Przedarliśmy sie przez gąszcz pokrzyw i innych nadzwyczaj dorodnych chwastów. Naszym oczom ukazał się obraz nędzy i rozpaczy. Resztki okien bez szyb, krzywe drzwi zamknięte na ogromniastą kłódkę. Po krótkim zastanowieniu się weszliśmy do środka przez okno. Na podłodze leżaly śmiecie w ilościach niewyobrażlnych. Papiery, opakowania po lekach, sztuczna szczęka, widać już niepotrzebna, sznurki, stare ubrania, buty, puszki po konserwach, butelki itp.
W 2 pomieszczeniach były kaflowe piece które lata swej świetności miały już za sobą. W kuchni węglowy trzon o popękanej płycie, bez kilku fajerek.
Brak licznika elektrycznego, powyrywane kontakty. Pełna demolka. Na strychu gruba warstwa gliny, wędzatnia przy kominie i podobne "skarby" jak na dole. Przez otwory w dachu sączyły się promienie słońca. Co większe dziury pozatykane były szmatami i gazetami.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia