Mazurska chałupa komtura
Właściciel mał ponad 90 lat i mieszkał w tej samej wsi z córką i zięciem. Chałupa stała od czasu śmierci jego żony, tj od siedmiu lat niezamieszkała.
Negocjacje w sprawie zakupu prowadził zięć. Staruszek siedząc pod piecem tylko przytakiwał. Był już niewidomy i rozpoznał nas przy następnej wizycie po głosie. Mieliśmy dużo szczęścia. Wieś prawie w 100% została zasiedlona w ramach Akcji "Wisła". Niektórzy dostali akty własności od ludowej władzy, niektórzy tylko prawo mieszkania w określonym domu. Masz gospodarz akt własności, starannie złożony i ukryty za ramą ikony posiadał. Upraszczało to znacznie formalności związane z zakupem.
Trochę strachu przeżyliśmy przy negocjowaniu ceny, kiedy towarzysząca nam znajoma w pierwszym zdaniu wygadała się ile mamy kasy. Ale cena została zaakceptowana. Uff!
Pojechałem do Giżycka umówić się z notariuszem. Z uwagi na wiek sprzedającego i jego stan zdrowia pani notariusz zaproponowała, że przyjedzie na miejsce, by staruszka nie męczyć. Akt podpisany miał być w piątek.
Dostaliśmy klucz od wielgachnej kłódki strzegącej chałupę i zaczeliśmy robić porządki.
Cdn
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia