Mazurska chałupa komtura
Objechałem okoliczne wsie w poszukiwaniu stolarza który mógłby zrobić okna. Jednemu się nie opłacało, drugi własnie wyjechał, trzeci nie miał czasu, czwarty dopiero we wrześniu... Zacząłem się zastanawiać, czy bezrobocie na terenach popegieerowskich to prawda, czy mit. Skwaszony wracałem do chałupy na nocleg, gdy zobaczyłem niezachęcający napis "Stolarz" wykonany czarną farbą na kawałku deski. Tonący brzytwy się chwyta, więc bez obaw chwyciłem się tej deski.
Rozmowa była krótka i rzeczowa. Okna - oczywiście, Gdzie? Jaki rozmiar? Przyjadę, zmierzę wszystkie, bo w starych domach to może być różnie. Czy mają być oszklone? Kit czy silikon? Jaki kolor?
Prawie zapomniałem języka w gębie.
Nieśmiało spytałem czy dać zaliczkę. ZALICZKĘ? Jak zamontuję to pan zapłaci. Na kiedy zrobić? Połowa czerwca? Będzie zrobione.
Po całym dniu poszukiwań miałem wrażenie, że Pana Boga złapałem za nogi.
Cdn
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia