Mazurska chałupa komtura
Mąłżonka chciała ramy zielone, ale tak by było widać strukturę drewna. Polecono nam specjalną zieloną bejcę stosowaną przez PKZ do renowacji zabytkowych detali drewnianych. Bejca, preparat zabezpieczający przed wszelkim robactwem i innymi grzybami i na to wszystko dobry lakier bezbarwny (najlepszy jaki udało się kupić). Kilka dni roboty. Okna powieszone w przen=myślny sposób schły po nałożeniu kolejnych warstw. Kiedy już wszystko wyschło podjechałem do stolarza by umówić termin montażu. Sobota rano. Przyjechał z bratem. Robota paliła im się w rękach. Chwila i stare okna jedno po drugim wylatywało... za okno. A tak się natrudziłem by te okniane zwłoki okleić folią!
Nowe skrzynkowe okna prezentowały się wspaniale.
Chałupa zaczęła nabierać wyglądu domu, i nie wyglądała już jak opuszczona przez Boga i ludzi rudera.
Następny zaplanowany etap remontu to dach. Do dziś nie wiem dlaczego nie spytałem pana Romka czy by nie podjął tego zadania.
Zacząłem szukać wykonawcy. W tym celu zacząłem objeżdżać pobliskie wsie stopniowo oddalając się od naszej posiadłości. Rozglądałem się, czy gdzieś, ktoś nie buduje, rozpytywałem miejscowych.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia