Mazurska chałupa komtura
Będąc na Mazurach podjechałem do facia który miał zrobić okiennice. zastałem tylko jego żonę i gromadkę dzieci. Okiennice byłu "częściowo" gotowe. Zupełnie jak w dowcipie o krawcu i Żydzie. "Panie krawiec, pan już pół roku tworzysz te spodnie, a Pan Bóg w 7 dni stworzył świat. To popatrz pan na te spodnie i na ten świat". Na okiennice patrzeć nie było specjalnie warto. W tym przypadku świat był lepszy.
Zabezpieczyłem dodatkowo, czym się tylko dało, chałupę ustawiając resztę naczyń na strychu i pełen obaw o całość budynku wróciłem do Warszawy. Nowa ekipa "od dachu" miała zacząć prace od poniedziałku, o ile przestanie padać.
Prognozy były pomyślne.
Bloczki BK były już przywiezione i ułożone w oborze, w najsuchszym pomieszczeniu. Cement, z uwagi na opady, miał być dowożony w miare postępu robót. Piasek był na miejscu.
Cdn
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia