Mazurska chałupa komtura
Jeszcze zakończenie tej uczty. Dach był, lepszy, niecieknący, a że trochę krzywy. No, to nie jest pałac. W połowie uczty przybył gość. Dawny mieszkaniec sąsiedniego siedliska obecnie mieszkający oczywiście na zachód od Odry. Mimo znacznie zaanwasowanego wieku machnął szklanę, wsadził moich majstrów do samochodu i zawiózł ich do domu.
Dowiedziałem się od niego, że przed wojną w mojej chałupie mieszkał krawiec. Niestety nie pamiętał jego nazwiska.
W sumie cieszyłem się, że mam nieprzeciekający dach. Efekty wizualne były w tym momencie drugorzędne.
C.d.n.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia