Mazurska chałupa komtura
Opowiesci z Sywestrowych Nocy. Oczywiście w naszej mazurskiej komturii.
Od cczasu kiedy staliśmy się włascicielami chałupy prawie każdego Sylwestra spędzaliśmy na Mazurach. Wyjazd następował przeważnie w I Dzień Świąt, bo Wigilia u nas w domu. Oczywiście wyjazd poprzedzało gruntowne studiowanie dostępnych prognoz pogodowych zwłaszcza jeśli chodzi o opady. Wymrożony dom, brak wody w pierwszych latach i inne niedogodności nagradzany był wspaniałą przyrodą. Oszronionymi drzewami, podchodzącymi pod okna sarnami, zającem kicającym po podwórku. Przeweażnie byliśmy sami, ale czasami zabierało się z nami któreś z naszych dzieci.
Sylwester we dwójkę też ma swoje zalety. Raz zaproszeni zostaliśmy do najbliższych miejscowych sąsiadów. Było bardzo sympatycznie.
Dwa lata temu zaprosiliśmy do chałupy sąsiada Niemca. Kilka lat temu kupił sąsiednie zrujnowane gospodarstwo i pomalutku je remontuje. Jest on emerytowanym lekarzem, więc na budowaniu zna się tak jak ja.
Przy okazji mogliśmy nawzajem szlifować język. Ja niemiecki, on polski.
Za każdym razem żal było wyjeżdżać i wracać do Warszawy.
W tym roku wyjątkowo zostaliśmy w mieście. Takie były plany, ale z powodu opadów śniegu gdybyśmy pojechali to mógłby być problem z powrotem.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia