Mazurska chałupa komtura
Wróciłem do Warszawy, a następnego dnia majster znów dzwoni. Tym razem z lepszą wiadomością. W sklepie zaczepił go miejscowy menel i za pół litra + na zakąskę miejscowa "Arizona" powiedział mu kto mnie "obrobił". Majster, nie ujawniając się z nazwiska ze względów bezpieczeństwa, przekazał uzyskaną w ten sposób wiadomość policji.
Zdziwiłem się i to bardzo, gdy po trzech miesiącach dostałem z miejscowej prokuratury zawiadomienie o umorzeniu postępowania z powodu niewykrycia sprawców. Ponieważ jako poszkodowanemu przysługiwało mi prawo przejrzenia akt sprawy i odwołania się do wyższej instancji od tej decyzji pojechałem do prokuratury i zarządałem akt. Wywołało to powszechne zdumienie i prawie histerię. Jakto? Przecież sprawa została zakończona umorzeniem! Byłem twardy i nieustępliwy. Dostałem w końcu dość grubą teczkę.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia