Mazurska chałupa komtura
Wiertło, co wiedziałem je kupując, było oczywiście zbyt krótkie. Nawierciłem nim kilkanaście otworów na kształt okręgu, wydłubałem środek i zrobiłem dłuższe wiertło z pręta zbrojeniowego. Końcówkę rozklepałem na kształt łopatki. Biło strasznie. Prawie wyrywało mi wiertarkę z rąk. Dobrze, że ściana z gliny, a nie z betonu lub nawet cegły. Udało się. Pręt wyszedł na drugą stronę. Reszta to była pestka. Za zbiornik odpływowy posłużyła stara metalowa wanienka.
Należało pomyśleć nad całą instalacją wodociągową, łazienką, podgrzewaniem wody. Stan podłóg groził katastrofą. Zdarzyło się, że dwie nogi od krzesła przebiły nadgryzione zębem czasu deski.
Była woda, więc można było bez problemu robić zaprawę.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia