Mazurska chałupa komtura
I wtedy poznaliśmy sąsiada - Zdzicha. Był to prawdziwy murarz którego życie rzuciło wraz z całą rodziną do niewielkiej mazurskiej wioski. Dogadaliśmy sie szybko. Wylewka pod podłogi, tynki, terakota itd.
Załatwiłem materiały, ustaliliśmy zakres pierwszych robót i pojechałem do Warszawy. Gdy wróciłem po tygodniu to co było zaplanowane do wykonania było zrobione. Wnętrze chałupy zaczęło przypominać to, co było zaplanowane.
Na pierwszy ogień poszło wykonanie łazienki. Każdy potrzebuje od czasu do czasu iść tam gdzie nawet "król piechotą chodzi", umyć ręce pod kranem z cieplą wodą, a wieczorem stanąć pod prysznicem. Trzeba było kupić odpowiednie rurki, kolanka, trójniki, podgrzewacz wody - elektryczny oczywiście, krany itd. Umywalka była "socjalistyczna" wymontowana kilka lat wcześniej z naszego mieszkania. Trochę chropowata, armatura z czasów późnego socjalizmu, ale była! sposób wykonania wylewki w łażience, zwłaszcza w miejscu gdzie miał być prysznic dokładnie omówiłem z majstrem. Prysznic miał byc bez kabiny i brodzika, tylko odpływ w podłodze. Musiały byc wykonane spadki by woda jaknajkrótrzą drogą trawiała do kanalizacji i nie rozpływał asię po całej, niewielkiej łazience. To miała byc łazienka taka "na szybko". Wykonanie drugiej, z wanną, planowaliśmy na później.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia