Mazurska chałupa komtura
Ciężko było wstać rano po dniu pracy jako ogrodnik Czułem, że żyję bo bolały mięśnie. Człek siedzi za biurkiem i do pracy fizycznej nieprzyzwyczajony .
Przedemną było zadanie, można powiedzieć, intelektualne. Instalacja elektryczna w wiatrołapie + żarówka na zewnątrz coby podwórzec komturii nieco oświetlić wieczorową porą. Bruzdy na kable byłu wyciete jeszcze w zeszłym roku. Tylko przeciągnąć kabelki, połączyć, zalepić bruzdy i będzie gotowe. Robota czysta, przyjemna.
Bez śniadania to ja do pracy nie idę. Niech się pali, niech się wali solidne sniadanko rano to podstawa.
A jajecznica z 4 jajek na kiełbasce jedzona na tarasie ma dodatkowy wspaniały smak i aromat
Zaczęło się ciągnięcie przewodów. Było tego trochę. 3 kontakty, podłączenie 2 mat grzewczych, oświetlenie wiatrołapu z wyłącznikami schodowymi przy obu drzwiach, oświetlenie przed domem. Góra, dół, góra, dół i tak w kółko. Wszystkie przewody wyciągnąłem ponad strop pod dach i tam w pozycji leżącej bo wyprostować się nie nie można zacząłem je łączyć w puszkach. Ciągnąc kable oczywiście zapomniałem ich oznaczyć i było z tym trochę kłopotu. To znaczy kłopot był taki, że musiałem wielokrotnie skakać po drabinie na dół i wdrapywać się po chwili na górę.
Żeby sobie utrudnić pracę zapomniałem zabrać szczypiec do ściągania izolacji z przewodów. Skleroza niegroźna choroba.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia