Mazurska chałupa komtura
Nie sądziłem, że mieszalnik to taka przydatna rzecz. Sporo już namieszał. Ale do rzeczy. Komturia, czyli jak ją w rodzinie nazywamy pieszczotliwie chałupka, służy nam jako miejsce wypadów weekendowych i miejsce do spędzania wakacji. W związku z tym wszystkie prace remontowe były planowane tak by mimo prowadzonych prac dało się w niej przebywać. Powstał w pewnym momencie problem po zrobieniu wylewki w kuchni. Stara drewniana podłoga była w takim stanie, że pewnego razu syn bujał się na krześle i ... nogi przebiły podłogę i oparły się na piasku. Wylewka była, zrobiona porządnie przez Zdzicha, oczywiście z izolacją, ale z wierzchu był tylko zatarty beton, a przyjechać miało małe dziecko. Kafelki były przewidziane do ułożenia, ale na razie ich nie było. Musiałem działać szybko. Kupiłem baniak dwuskładnikowej farby do malowania podłóg przemysłowych. Podłoże było suche, odkurzone. To znaczy ile razy je zamiatałem to zgarniałem nową porcję pyłu. Szybkie mieszanie zawartości obu pojemników przy pomocy wiertarki i lejemy rozgarniając dużą pacą przejeżdżając raz koło razu zębatym wałkiem. Udało się 16 m2 zrobić w takim tempie, że masa nie zdążyła zastygnąć. Ładnie to nawet wyglądało, gładkie było jak lustro, a śliskie... zwłaszcza na mokro.
Następnego dnia na swoje miejsce wróciły meble. Farba była jakaś niemiecka, trochę przeterminowana więc nie kosztowała dużo. Z reszty która została po pomalowaniu podłogi udało mi się jeszcze zrobić w małej łazience "gustowną" lamperię i podłogę w miejscu gdzie był prysznic. Taka prowizorka. Najtrwalsze są prowizorki.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia