Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    247
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    307

Mazurska chałupa komtura


tomek1950

483 wyświetleń

Ta toaletowa przygoda to nie ostatnie zmagania z przestrzenią i zagipsowaną nogą. Majka leżała w szpitalu kilkanascie dni. Odwiedzałem ją codziennie dowożąc jedzenie, książki itp. Gips na całej nodze w upalne dni to tragedia. Swędzi okrutnie, a podrapać się nie można. Dostałem zadanie zakupu najdłuższych drutów do robienia swetrów. Taki drut wsadzany pod gips umożliwia drapanie, przyjamniej kawałka ciała. Obleciałem pobliskie sklepy, ale chyba moda na robienie sweterków minęła, bo wszędzie były tylko krótkie. Wreszcie w jednym sklepiku znalazłem. Pobiegłem do szpitala. Żona była szczęśliwa. Drapała się zawzięcie. Jak to niewiele do szczęścia potrzeba.

 


Zwykle jeździłem do szpitala wczesnym popołudniem. Jednak któregoś dnia zostałem wezwany rano. Na sali leżała starsza kobieta która spadła z roweru. Miała złamany obojczyk. problem był w tym, że była to turystka z Niemiec i grupa z która przyjechała nie wiedziała o jej wypadku. Salowe i pielęgniarki nie reagowały na jej prośby. Kiedy ją zagadnąłem ożywiła się. Spytała co się stało mojej żonie. Opisowo, bo jak po niemiecku jest "więzadło krzyżowe" albo "boczne" nie wiem do dziś. Starsza pani zaczęła nas pocieszać. Będzie Gut :) zademonstrowała swoje kolano w którym 20 lat wczesniej zerwała więzadła spadając z konia. Szatan nie kobieta. Nadgarstek też miała operowany po wypadku motocyklowym.

 


Nadszeł wreszcie upragniony dzień wypisu ze szpitala. Ponieważ gipsowy opatrunek miał być zmieniony poprosiliśmy o załozenie plastikowego. Gips był cholernie ciężki. takie fanaberie tryeba jednak yapaci y wasnej kiesyeni. O ile pamietam 400 zł.

 


Kulturalnie na szpitalnym wózeczku, nabrałem już wprawy w kierowaniu, podwiozłem żonę do samochodu. Umieszczenie jej na przednim siedzeniu nie wchodziło w rachubę. Jedynym rozwiązaniem było wciągnięcie jej na tylne z nogą na kanapie. Dobrze, że Majka jest dość niewielka (trucizna jest zawsze w małej buteleczce) więc po praktycznym rozwiązaniu problemu jak z wózka wtaszczyć ja do srodka samochodu, juz po pół godzinie siedziała na tylnej kanapie oparta plecami o drzwi. I w tym momencie pojawił się problem. Zagipsowana (?) zaplastikowana (?) noga wystawała z drugiej strony i drzwi nie dawały się zamknąć! Próby znalezienia innej pozycji nie dały rezultatu. Jak udało się domknąć drzwi, to plastik wbijał się boleśnie w ciało. Trzeba było poszukać innej możliwości transportowej. Karetką owszem można, ale cena była dość zaporowa. Szybko przeliczyłem ile to materiałów do remontu chałupy mozna za tę cenę kupić. Sknera jestem.

 


Wyciągnąłem więc małżonkę z auta, posadziłem ponownie na szpitalnym wózku i ruszyłem szukać rozwiazania.

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia

Gość
Add a comment...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...