Mazurska chałupa komtura
Pierwsze co mi przyszło do głowy to taxi. Udałem się więc na pobliski postój. Niestety. Albo samochody były gabarytami (czytaj szerokością) podobne do mojego, albo własciciele szerszych "fur" mieli zbyt wygórowane wymagania finansowe. Zacząłem się zastanawiać nad tą filozofią. Czy lepiej jeść małą łyżeczką, ale często, czy lepiej dużą łychą raz na jakisz czas.
De gustibus non disputandum est.
Ponieważ w pewnym momencie żołądek zaczął upominać się o swoje prawa, czyli należąło wrzucić coś na "ruszt", ruszyłem w kierunku małej tureckiej knajpki. uwielbiam te chlebki nadziewane mięskiem. :) Wegetarianie wybaczcie.
Duuuuuuży na cienkim, na ostro!
A co dostałem?
Placek posypany pieczoną mielonką + trochę sałaty z kapustą! Zgroza!
Takie traumatyczne przeżycie ma jednak dobre strony. Zawsze warto widzieć pozytywy, a nie rozpamiętywać co złego się stało. W każdej sytuacji.
Międląc placek z mielonką i sałatą + kapusta przypomniałem sobie, jak to sąsiadce, krowy innego sąsiada, puszczone samopas kapustę zżarły. Na wsi takie wieści rozchodzą się migiem i trwają. To coś takiego jak informacje z kolorowych magazynów dla garkotłuków. Kiedyś powieści typu "Trędowata" Gabrieli Zapolskiej (nawiasem mówiąc piękne imię), a teraz (--------) Ustawa o cenzurze :) . Tytułów wymieniał nie będę.
Ale rozmawiałem z sąsiadem o tej kapuście :), A sąsiad ma DUUUUUŻY, SZEROKI samochód. Wiedziałem co zrobię. dokończyłem najszybciej, jak tylko to było możliwe niejadalne danie i co sił w 64 konnym silniku pomknąłem do sąsiada który miał szerokie auto.
CDN :)
Tylko proszę nie bić
Bo oddam
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia