Mazurska chałupa komtura
A nie ma za co. Miły gość zawsze mile widziany.
Wracam więc do mego dziennika.
Wyskoczyłem jak z procy i cóż zobaczyłem? dużą ciężarówkę wyładowaną blachodachówką. Jeden ze stojących obok samochodu facetów, nie wyjmując z ust peta i nie mówiąc "dzień dobry" wyseplenił: "Dawaj przkładki"
?
Nie wiedziałem czy mówi do mnie czy do innego faceta. Patrzył jednak beznamiętnie w moją stronę.
"Nie bedziemy zwalać na ziemię. Musi być szczelina pomiędzy blachami. Dawaj jakieś listewki"
Listewek miałem zaledwie kilka, a blach na samochodzie było bardzo dużo.
Złapałem za telefon i zadzwoniłem do hurtowni. Nie spodziewałem się dostawy tak szybko i o takiej porze.
"Przekładki?, niech weźmie i pojedzie do stolarni, oni tam mają takie odpadowe" usłyszałem.
Forma bezosobowa: niech weźmie i pojedzie, weźmie itd jest w okolicach "komturii" bardzo popularna.
To wziął, odpalił autko i pojechałał bez śniadania: JA
Faktycznie, odpadowych listewek mieli w bród. Chętnie pozbyli się balastu załadowująć mój samochód do granic możliwości. Wiele listewek było dość grubych, jak zacznę chodować pomidory będą w sam raz.
Faciom rozładunek poszedł piorunem. Pół godziny i samochód był pusty.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia