Mazurska chałupa komtura
Ponieważ komputer zawiesza się obecnie co kilkanaście minut spróbuję opisać te nasze Święta i Sylwestry w "komturii". Właściwie każdego roku w pierwszy dzień świąt jedziemy na Mazury i siedzimy tak długo jak tylko możemy. To znaczy tak długo, jak mamy wolne.
Oczywiście pierwszy dzień pobytu ogranicza się głównie do grzania chałupy, bo temperatura wewnątrz jest równa tej na dworze. Ale wkrótce robi się miłe ciepełko, mozna zdjąć kurtki, następnie swetry, a po kilku godzinach temperatura stabilizuje się na poziomie 20 stopni. Grube ściany są jednak często przemarznięte i grzać trzeba ostro nadal.
Jeden z Sylwestrów spędziliśmy u miejscowych sąsiadów. Było szalenie sympatycznie, kameralnie. Jedno wino + jedna butelka bąbelków na 4 osoby. A powrót do naszej "komturii"? Księżyc w pełni, śnieg skrzący się pod nogami i skrzypiący przy każdym kroku. Sarna przebiegająca obok. Tego w mieście się nie zobaczy. Tylko przez te kilka godzin w chałupie trochę się ochłodziło.
cdn
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia