Mazurska chałupa komtura
Rozpisałem sie o tematach pobocznych,a budowa stoi. No nie nie stoi praca, wprawdzie z małymi przerwami posuwała się dalej. Czasem dekarze znikali do innej roboty, czasami Zdzichu troche niedomagał, ale było do przodu. Majka jak pisałem wyjechała do Warszawy i zaczęła od konsultacji u warszawskich ortopedów. Co jeden to inna diagnoza i inna terapia.
Wszyscy jednak zalecili szybkie zdjęcie plastikowego gipsu i założenie usztywniającego aparatu. Oczywiście za nasze pieniądze. Aparacik bardzo zgrabny, dopasowany unieruchamiał całą nogę jak gips, ale można się było podrapać. Cena około 700 zł. Opieka zdrowotna jest... No dobra była jak jej nie było.
Kolejni specjaliści od nóg, a własciwie od kolan, a więzadeł w szczgólności zalecali: zostawić tak jak jest i rehabilitować, operować przykręcając specjalnymi śrubkami więzadła do kości, wykonać autotransplantację i rekonstrukcję więzadeł wykorzystując do tego celu kawałek ścięgna pobranego z uda. Również sam sposób przeprowadzenia ewentualnej operacji był różny.
Ja dzięki koleżance która mnie zastępowała w pracy siedziałem w komturii nadzorując prace. Wpadałem tylko od czasu do czasu do Warszawy by podpisać jakieś papiery, przelewy, albo załatwić coś czego ona nie była w stanie.
Z materiałami nie było problemu. Dowożono na telefon. Rozliczałem sie co kilka dni. Tylko stan konta się zmniejszał. Pogoda dopisywała.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia