Mazurska chałupa komtura
Dopiero przyprowadzenie klaczy na nasze podwórko pomogło. Z niechęcią, z opuszczoną głową, powoli, podobnie jak ja zaraz po kupnie chałupki, szedł za swą mamą mały źrebak. Co kilka kroków stawał, odwracał głowę w kierunku "komturii" i nawet z oddali wpatrywał się głęboko w największe "błękitne oczy".
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia