Mazurska chałupa komtura
Przejrzałem ostatnio swój dziennik. Miało byc o budowaniu, a jest... Ptaszki, kwiatki, knajpka... i cały szereg pobocznych watków.
Dla podtrzymania tej tradycji opiszę dziś pewną paranoje zupełnie nie związaną z budowaniem i "komturią".
Przeciwko niesolidnemu kontrahentowi wystąpiłem na drogę sądową. Złozyłem w Sądzie stosowne pisemko napisane przez prawnika, niezbedne dokumenty, nakleiłem znaczek za 50 zł tak, jak kazano i odebrałem kopię pisma z pieczątką Sądu. Po 2 tygodniach listonosz przyniósł z sądu pismo - list polecony w kopercie, za zwrotnym poświadczeniem odbioru. Co było w środku? Zadrukowana kartka papieru formatu A4 na której Sąd wzywał mnie do usunięcia braków formalnych pisma procesowego, a mianowicie... uiszczenia opłaty kancelaryjnej w wysokości 6,00 zł (pod rygorem egzekucji).
Opłata pocztowa widniejaca na kopercie wynosiła 5,45 zł.
Kiedyś napisał bym o tym do "Szpilek".
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia