Mazurska chałupa komtura
No i remont odsunął się. Początek dopiero w maju. Byłem dwa razy w "komturii" z noga w gipsie. Dojechałem i wróciłem. Chyba w "Kodeksie Drogowym" nie ma zakazu kierowania samochodem w gipsowym "buciku"?
Kuśtykając po chałupie zrobiłem pomiary by wiedzieć ile czego potrzeba. Bo to i kawałka podłogi brak, a to ścianki trzeba jeszcze dwie wymurować, a to kilka mebli na miarę robionych u Mistrza Romka zamówić.
Ogrzewałem się paląc w kominku, a własciwie w samym wkładzie kominkowym, bo stara obudowa została już rozebrana. Będzie nowa obłożona starymi kaflami. Tylko kiedy?
Za drugim razem kiedy przyjechałem do chałupy postanowiłem wygarnąć popiół, bo zebrało się go dość dużo. Moje zdumienie nie miało granic. Pod grubą warstwą popiołu był żar. I to dużo. Zacząłem liczyć i wyszło, że od ostatniego dokładania do kominka minęło 106 godzin. Wierzyć się nie chce,jednak to prawda.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia