Dom Kasi i Mata...
Początek września 2008.
Z obłoków "ślubnych" w miarę szybko spadamy na ziemię...budowlaną
Strop już wysechł podobno a nasi kochani majstrowie zabierają się za "lepienie" naszego piętra. Dzień przed wyjazdem z Polski wpadamy na budowę i uzbrojeni w aparat zastajemy widok, który cieszy nasze serca.
Pnie się piętro
http://pl.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/228729/00000017.JPG
Murowanie wieńca
http://pl.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/228729/00000005.JPG
Z "bananem" zastygłym na ustach i piosenką w sercu ("niech się mury pną do góry...") wylatujemy z ojczyzny na emigracyjną wyspę nieudaczników życiowych (jak to niegdyś powiedział o naszym kochanym "zadupiu" Ten, którego imienia na głos publicznie wymawiać nie wolno-czy on nie jest prezydentem RP?)
Kilka dni później kończą mury i kładą murłatę. Nie fotografujemy tego, bo nas już nie ma. Wreszcie-Teść też nie fotografuje, bo zapewne ma kilkanaście innych budowlanych spraw na głowie. Najważniejsze, że do przodu...i to we właściwym kierunku :)
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia