FOTODZIENNIK - domek Sevage&Ivi ROSA
Dziś przygotowywaliśmy naszą piesę do ważnej roli "psa stróżującego" czyli po prostu przygotowywałam ją do samotnego zostawania a nowej "budzie".
Od jutra sąsiedzi będą mieli niezłe koncerty
W ten sposób spędziłam cały dzień na budowie - od samiuteńkiego rana (6 rano) do 21 wieczorem. Wliczyć w to należy:
- spanie na styropianie,
- oglądanie filmu na laptopie,
- czytanie książki,
- ocieplenie sufitu największej łazienki i części "małżeńskiej" łazienki,
- pogaduszki sąsiedzkie (mamy super sąsiadów, których serdecznie pozdrawiamy!)
- spacery po Leśniewie (i udawanie że nie nasłuchuję psiego wycia z naszego domku...)
- odgrzanie mojemu Kochaniu wracającemu z pracy obiadku (tak tak, mamy kuchenkę turystyczną dwupalnikową i garnek sobie kupiliśmy, a co! )
- i ogólnie "podtrzymywanie ogniska domowego" = dosłownie chodzi o kominek
Mimo, że nie ma podłóg, tynków, żadnych mebli, mimo że to typowy plac budowy jeszcze (z pustakami walającymi się po salonie itd) to gdyby tylko było cieplej i byłaby już ciepła woda siłą by mnie stamtąd nie wyciągnęli!! Leżę w ciepłym łóżeczku, po gorącej kąpieli a tęsknie do naszego domku, do Leśniewa! :)
Dopisek: to napisałam ja, Inwestorka. A Inwestor przeczytał, spojrzał i skwitował "jak słodko" :] Facet
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia