Dziennik Zielonej
06 listopad
Krótki jesienny dzień nie sprzyja pracy na budowie. Zostają tylko soboty. Kolejny raz posprzątaliśmy działkę i wnętrze domu (syzyfowa praca), mam nadzieję, że to ostatni raz w tym roku. Jeszcze zostały drobne roboty typu: uporządkować dechy, gruz, itp. Czuję, że zima to będzie drażniący okres. Pieniądze na dalsze etapy są, a trzeba poczekać na cieplejsze dni. „Nic na wariata” – jak mówi Marek – „Możemy się teraz spokojnie przygotować do wykończeniówki” – no i ma rację.
Ekipa od podbitki kolejny raz przesunęła termin. Nic nas teraz nie goni, więc nie reagujemy już tak żywiołowo jak przy dachu. A niech robią nawet w grudniu.
Drzewa, które w lecie były pięknym tłem dla naszego domku, teraz bez liści wyglądają przygnębiająco.
A może by tak zapaść w zimowy sen i obudzić się w marcu ...
Dzieciaki za to się cieszą, bo popołudniami i wieczorami gramy tak jak dawniej (czyt. przed budową) w gry planszowe.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia