Dziennik Zielonej
3 luty 2003
W ubiegły poniedziałek weszli instalatorzy wod.-kan.-gaz-co. Martwiłam się, że wymarzną w domu, a tu i pogoda zrobiła niespodziankę, słoneczko za oknem, lekki mrozik, a i panowie pomyśleli o swoim komforcie pracy, i przynieśli kozę na węgiel, którą podłączyli do naszego komina od kominka. Tak, że komin przeszedł przy okazji swój chrzest bojowy.
Dopadł mnie wirus z gorączką, który jest podobny do grypy i akcję „INSTALACJE” nadzoruje Marek. Z opowiadań Marka wiem, że instalacje są prowadzone w rurkach miedzianych w otulinie, odpływy kanalizacyjne w rurkach Wavin, wsadzona rura „nierdzewka” do komina od pieca gazowego, podkute podejścia pod grzejniki. Były jakieś zmiany w naszej małej łazience przy sypialni, tzn. kibelek powędrował w inne miejsce „bo inaczej się nie dało” – to ma mi wystarczyć za wyjaśnienie. Marek kupił trzeci stelaż pod wc, bo zdecydowaliśmy, że kibelek w dolnym wc zrobimy również podwieszany.
Jak skończą to postaram się coś więcej napisać i przedstawię ile nas to kosztowało.
Marek jak na razie jest z nich bardzo zadowolony. Mówi, że to kolejna ekipa fachowych fachowców.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia