Dziennik Zielonej
12 marca 2003
Tynki ruszyły.
Nie mogliśmy się już doczekać prawdziwej wiosny, tynkarze skończyli już inne roboty i tak to się zaczęło. Mamy nadzieję, że mrozy już nie wrócą. Podoba nam się sama organizacja pracy tynkarzy. Po doświadczeniach z beznadziejną organizacją pracy ekipy, która budowała nam dom, zwracamy teraz na to uwagę, nie tylko na efekt końcowy.
Po pierwsze: W poniedziałek wieczorem zwieźli swoje graty, betoniarkę (choć nasza stoi w blaszaku) i wszystkie potrzebne narzędzia.
Po drugie: Umówiliśmy się, że wszystkie potrzebne materiały przywożą sobie sami z zaprzyjaźnionego składu budowlanego na WZ, a my później regulujemy faktury. Tym sposobem Marek nie jeździ już po pudełko gwoździ, a tynkarze nie czekają na materiały. Wprawdzie jest ryzyko, że kupią czegoś za dużo (za drogo to raczej nie, bo kontrolujemy ceny i faktury), ale na razie wszystko jest ok.
Po trzecie: Wczoraj zabezpieczyli okna (pomyśleli by kupić taśmę do klejenia do okien drewnianych) obmurowali murłaty na piętrze, przymocowali listwy prowadzące i narożniki, zrobili obrzutkę (czyli szprycę) we wszystkich pomieszczeniach na piętrze, posprzątali podłogi, wymyli narzędzia, betoniarkę i spalili wszystkie worki. W pozostałych pomieszczeniach pootwierali okna i wszystkie okna połaciowe. Ponieważ nie mamy ocieplonego jeszcze stropodachu, słońce, które oparło się na południowej połaci dachu, spowodowało, że na piętrze było dość ciepło.
Martwię, się jak idzie dzisiaj, bo od rana deszczyk siąpi i na pewno jest w domu zimniej niż wczoraj. Cieszę się, że przynajmniej temperatura jest ok. 10 st. C.
Ale coś się w końcu ruszyło ...
Błoto.
Wiosenne roztopy spowodowały, że błoto stało się wszechobecne, ale nie na naszej działce. Ani deka błota, gleba a właściwie piasek wszystko przyjął. Droga dojazdowa wprawdzie wygląda paskudnie, ale na działce jest suchutko. Dało mi to do myślenia. Później w czasie upałów trzeba będzie mocno podlewać trawę i przyszłe roślinki, by ich nie wypaliło słońce.
Pies sąsiada.
Załatwił mi iglaki. Wczoraj robiłam zasieki, ale dwa iglaki nie do odratowania. A ogrodzenie planujemy zrobić dopiero po przeprowadzce. Oj ... niedobrze z wszystkimi planami posadzenia roślinek muszę się jeszcze wstrzymać.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia